Dzienniki z okresu choroby Pani Stefanii z Gdańska

Drukuj
Wyślij na adres e-mail
A A A

sobota, grudzień 99
wizyta u brata za Gdynią bardzo poprawia mi nastrój, dzieci zdrowe i takie pogodne,
kolejny rok urządzają wybudowany dom...

wtorek, grudzień 99
przygotowania do świąt.... liczę tylko dni do końca chemii, chociaż o tym nie mówię,
straciłam już tyle włosów, powinnam pospieszyć się z zakupem peruki...

środa, grudzień 99
znalezliśmy sklep ze sprzętem do jazdy konnej (zimowa sceneria pięknego miejsca za Sopotem), mamy już prezenty dla Dominiki i Magdy - toczki,
przygotowuję rzeczy, kupiłam nieco słodyczy, (złożyłyśmy się wszystkie - 50,00 zł), wysyłam ją do pewnej rodziny, którą poznałam przez program Moniki Olejnik i to ona dała mi wskazówki jak znaleźć ich adres, jest to bardzo, bardzo pokrzywdzona rodzina, gdyby tak udało się zaprosić dzieci na wakacje...
myślę, że paczka sprawi im radość, wiele razy czekałam na coś takiego kiedy byłam dzieckiem
w domu wszyscy przeziębieni - oprócz mnie,
dobrze, że zdecydowałam się na kurację antynowotworową, jest uodparniająca,
czuję się silna - zachorowałam natychmiast, kiedy z braku pieniędzy (ok. 500,00 zł/m-c!) zrobiłam przerwę, zauważyłam też, że moje oczy przybierają zdrowszy wygląd
jednak mam już tyle długów, że nie wiem kiedy spłacę...

Wstałam nieprędko (a szkoda)
bo oto za oknem
(nie w moim ogrodzie)
Nawet nie wiem kiedy
śniegowym muślinem.
Mróz oczarowany
natychmiast dorzucił
miliony iskierek.
A dobre słońce sprawiło
bym mogła
tym wszystkim
się zachwycić.

czwartek, grudzień 99
przymierzam perukę, znalazłam nawet ładną, 305,00 zł - dla mnie to duże pieniądze, nie żałuję - wyglądam jak człowiek, cieszę się, że jest taki ratunek, teraz mogę spokojnie wszędzie się pokazać...
dobrze, że to już poza mną, bo czuję się coraz słabiej...

piątek, grudzień 99
znajoma ekspedientka w sklepie pochwaliła moją nową fryzurę! - to miłe
dowiedziałam się, że nie otrzymam refundacji, gdyż kupiłam nie w tym sklepie! - to przykre, ciekawe dlaczego osoby chore na nowotwór nie mają takiego samego prawa co zdrowe klientki - prawa wyboru sklepu i towaru?! zmuszone do kupowania peruk - chochołów koniecznie musimy być widoczne na odległość, naznaczone...
spróbuję zwrócić się do Powiatowego Funduszu Pomocy Rodzinie, może tam mi pomogą?...
wigilia - kolacja, przy stole cała rodzinka

sobota, grudzień 99
święta Bożego Narodzenia
obiad, brat Pawła i teściowa, jest spokojnie
czekam końca chemii, jestem zmęczona
dzisiaj koleżanka Magdy powiedziała, że ładnie wyglądam - na 10 lat mniej! (paradoks!)

poniedziałek, grudzień 99
dzisiaj Magda zgoliła mi resztkę włosów, długo płaczę - ale tak jest lepiej,
bardzo pocieszająca wiadomość: markery nowotworowe spadły do kilkunastu jednostek!
nie mogę w to uwierzyć, lecz utwierdza mnie to w przekonaniu, że to właściwa terapia (oczywiście oprócz chemii)

piątek, grudzień 99
Sylwester
ubieram nową bluzkę, pytam Pawła czy ładna?
odpowiada: owszem, masz gust, wystarczy spojrzeć na mnie
jest spokojnie, oglądamy telewizję,
nasze życzenia to zdrowia, zdrowia...
pięknie śpiewa australijska śpiewaczka operowa

wtorek, styczeń 00
nie mam już rzęs, brwi jak na lekarstwo, twarz nieco spuchnięta, blada, teraz wyglądam jak wszyscy, którzy biorą chemię...
wywiadówka u Ani - jest bardzo dobrze - Ania jest pierwszą uczennicą w klasie...

poniedziałek, styczeń 00
dzisiaj następny cykl chemii, przedtem jadę do klienta omówić zamówienie - nie wiem jak sobie poradzę
szpital - ta sama sala - izolatka, ten sam zapach chemii, nienawidzę go
można powiedzieć, że gdyby nie najbliżsi, gdyby nie ich obecność przy każdym spotkaniu z chemią - nie wiem czy sama zmusiłabym się do poddawania cierpieniu, wiele razy miałam ochotę uciec jak najdalej od tego wszystkiego...
samopoczucie jak poprzednio, jednak można powiedzieć, że mam szczęście; blada, wychudzona kobieta obok mnie ciągle wymiotuje, jest młodsza ode mnie
już tak niedaleko do końca chemii...
dzisiaj dowiedziałam się, że nowotwór jak mój atakuje w pierwszej kolejności układ kostny pytam o scyntygrafię - niepotrzebna...(?)

środa, styczeń 00
w telewizji mówią o nowotworach, wypowiada się prof. Graczyk z Warszawy, mówi o nowej, wczesnej metodzie wykrywania raka
Dominika ze względu na migrenę kolejny raz ma skierowanie na EEG

czwartek, styczeń 00
znalazłam kontakt do prof. Graczyk z Warszawy, pierwsze pytanie:
czy mam wykonaną scyntygrafię?
tłumaczy, jakie to ważne gdyż w przypadku (odpukać) przerzutów nie będzie punktu odniesienia...
wyniki Dominiki w porządku, lekarze nie potrafią powiedzieć co dalej...

poniedziałek, luty 00
ostatnia chemia! czuję już smak wolności...
ponownie pytam o scyntygrafię, ponownie - „nie jest to konieczne"...
szkoda, że to tyle kosztuje - chyba 200,00 zł, może coś wymyślę...

wtorek, luty 00
otrzymałam odpowiedz w sprawie sanatorium - odmowną
rozumiem - ze względu na nowotwór nie mogę poddawać się większości zabiegów,
sądziłam jednak, że ze względu na ostatnie przeżycia mogę na to liczyć
wyjechać, odpocząć - to myśli, które coraz częściej mnie dopadają
czułabym się taka nagrodzona...
na razie trzeba załatwić parę spraw związanych z firmą, nie jest ciekawie,
myślę o specjalnych ofertach dla aptek, trzeba zrobić projekt na nowy szyld

środa, luty 00
Patrycja ma dzisiaj 22 urodziny, jak mi te dzieci urosły!
przez całe ich dzieciństwo marzyłam żeby były duże, teraz chciałabym wziąć je na ręce, przytulić, posłuchać ich dziecinnych „złotych myśli"
my matki za bardzo się spieszymy
myślę, że każdy dostaje dobrą szansę raz
albo ją wykorzysta - albo nie
ja mam poczucie nie wykorzystanej szansy, tzn. mogłam ją lepiej wykorzystać
matka sama odpowiedzialna za los dzieci za bardzo skupia się na tym, żeby nic im nie brakowało, w końcu nadmiar pracy powoduje, że nie ma już sił być uśmiechnięta - być z dziećmi
wydaje mi się, że już od lat stawiam sobie zbyt duże zadania, ponieważ nie mogę ich wszystkich spełnić - mam stres, że nie mogę ich spełnić... jestem chyba zbyt surowym sędzią, myśląc o tym co mówią o mnie nie jest chyba źle

czwartek, luty 00
szpital, lecz tylko po to, by podziękować i odebrać wypis
wyniki są w normie, poprawiły się odkąd stosuję kurację antynowotworową
dalej jestem silna, odporna na przeziębienia, które wróżyła mi pani doktor, (chemia znacznie obniża odporność organizmu)
poza tym jem zieloną pietruszkę - garściami, brokuły, grapefruity, kiwi, kiełki soi, soki itp...

sobota, luty 00
jestem zmęczona...
nie czytam - jak mówi Paweł: „nie chce mi się przewracać oczami"
piszę niewiele,
dzieciom na ich opowieści odpowiadam: taaaaak?...
kręcąc się po kuchni doczekać się nie mogę kiedy rzucę się na kanapę...
...żeby tam znowu przekręcać się z boku na bok nie mogąc zasnąć...
jestem zmęczona (psychicznie) jak pies ogrodnika! (mops mi jakoś nie pasuje),
czas wyjechać, czas odpocząć...

niedziela, luty 00
jedziemy w góry, (dzieciom będzie przyglądać się brat z bratową...)
rozwiązałam kolejną finansową łamigłówkę,
z sanatorium nic nie wyszło, musimy jakoś sobie poradzić...
jedziemy już kawałek drogi, śniegu ani na lekarstwo, dziwnie wyglądają nasze narty na samochodzie...
po kolejnej przerwie na kawę mamy do pokonania ostatni niedługi odcinek - jakieś 100 km,
krzyżówki rozwiązałam, przeczytałam Pawłowi wszystkie ciekawe artykuły, patrzę przez okno samochodu, mówi się, że Polacy sprzątają tylko od frontu - to nieprawda, Polacy nie sprzątają w ogóle... jak co roku jedziemy przez Polskę - ponad 600 km - łatwo trafić - od lat te same odrapane mury, walące się płoty, te same wokół śmieci (nie mówiąc o drogach!), a gdyby tak każdy gospodarz chociaż przez zimę (bo co to za zima w Polsce!) przez kilka miesięcy porządkował po kawałku swoje obejście, wiosną zaś kupił wiadro farby i pomalował co trzeba - nasz piękny krajobraz nie musiałby się wstydzić...

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady