Dzienniki z okresu choroby Pani Stefanii z Gdańska

Drukuj
Wyślij na adres e-mail
A A A

środa, marzec 00
już trzeci dzień jeździmy na nartach, dzisiaj - w puchu - ludzie cieszą się jak dzieci...
jak można się było spodziewać - śnieg jest wszędzie, na wszystkich stokach,
jest cudownie i tyle słońca, ludzie opalają się...
nie sądziłam, że to w ogóle będzie możliwe - tylko więcej jak przed rokiem odpoczywam - jestem w końcu dopiero trzy tygodnie po chemii,
muszę uważać na perukę, poza tym czuję się świetnie...
piękne widoki, szum w uszach, specyficzny zapach schronisk...
jak można czuć się inaczej...

piątek, marzec 00
dzisiaj jeździmy leniwie, tylko na Dolinach, robimy zdjęcia, poznaliśmy sympatyczne małżeństwo z Warszawy...

sobota, marzec 00
dzisiaj wyjeżdżamy, na razie jednak jeżdżę, ćwiczę jazdę bez użycia kijków, jestem zadowolona - szkoda, że tak pózno odkryłam ten sposób, czuję się tak jakbym unosiła się w powietrzu, to tak jak taniec - masz kontrolę nad swoim ciałem, możesz wszystko... to jest cudowne! nie, to stanowczo za krótko - tydzień w górach, niestety trzeba wracać, myślę co tam w domu...
droga długa, na szczęście mam o czym myśleć...
ponieważ z powodu wyjazdu jest mi smutno - pamięć wybiera obrazki z dzieciństwa, te miłe: chabry, rumianki i maki, koniczyna delikatna jak aksamit, po której biegałam z psem, latem siedziałam na wiśni i jadłam aż do bólu, jesienią - jabłonie, grusze, pamiętam zapach smażonych konfitur i...

Noc.
Granatowe niebo
dawno już zarzuciło sieć gwiazd.
Nad całą wsią.
Stary koń
zabiera małą dziewczynkę
w zaczarowaną podróż.
Pachnie sianem.
Ciepłe światło gwiazd
dotknęło zmęczonych powiek.
Mała dziewczynka śpi.
Subtelny stukot kopyt pozwala
każdej z gwiazd
opowiedzieć jej senną historyjkę.
A wiatr...
Wiatr rozprasza wszystkie niepokoje.

dlatego czasami mówię: nie chcę być dorosła...
myślę, że niektórzy dorośli są nieodporni na życie, nie tracą idealistycznego spojrzenia na świat, spojrzenia, które jest przywilejem dziecka, wchodząc w życie dorosłe nie rezygnują z tego i ponoszą porażkę,

środa, marzec 00
w firmie nieco lepiej ale dużo gorzej jak rok temu,
pieniędzy brakuje na moją dietę antynowotworową, a jeszcze rok temu mogliśmy co nieco kupić do domu, a dwa lata wcześniej - mały remont
znowu odeszło kilku klientów, powiedziałabym w naturalny sposób, tzn.- zbankrutowało, to nie jest najlepszy czas dla średnich i małych firm - średnie już nie mają pieniędzy na reklamę, małe po prostu plajtują,
robię projekt na nasz szyld, trzeba go zmienić, napisy na samochód również,
dzisiaj przygotowuję gołąbki,
jest to ulubiony obiad teściowej, przychodzi jutro, cieszę się, jest taka pogodna...

czwartek, marzec 00
kontrolna wizyta u lekarza, poza konsekwencjami spowodowanymi chemią, pod względem onkologicznym wszystko w porządku, następna wizyta za trzy miesiące
po takim stwierdzeniu lekarza czuję się tak jakbym zdała do następnej klasy

środa, kwiecień 00
dzisiaj otrzymałam zaproszenie na mammografię(!)....

sobota, kwiecień 00
na dworze tak pięknie, porządkujemy przydomowy ogródek,
przekazała mi go sąsiadka po śmierci teściowej,
mój kochany braciszek z bratową i Paweł pozwalają mi na razie tylko patrzeć - szaleją wśród starych krzewów, bez sentymentów wszystko wykopujemy, siejemy trawę, sadzimy choinki, do niedawna sadziłam co popadnie na podwórku (nie mam doświadczenia), by zakryć nieco śmietnik naprzeciw okien, teraz mam ponad 50 m kw. - to już ładny kawałek ziemi!

piątek, maj 00
urodziny Magdy, kupiłam nasz ulubiony tort bezowy ze śmietaną i mrożone maliny, wspaniałe połączenie! - co tam postanowienia o diecie!, tego słowa od pewnego czasu nie wolno mi w ogóle wypowiadać!
nawiasem mówiąc Magda urodziła się dzień po urodzinach papieża, nasz papież ma już 80 lat, czasami przykro patrzeć na jego zmęczenie

wtorek, maj 00
dzisiaj wydarzyło się coś o czym długo nie będę mogła mówić... moje dziecko...
nie mogę tego w żaden sposób zrozumieć...

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady