Dzienniki z okresu choroby Pani Stefanii z Gdańska

Drukuj
Wyślij na adres e-mail
A A A

sobota, czerwiec 00
no to złodzieje rowerów cieszą się!
po dwóch prawie nowych rowerach na piasku zostały tylko ślady opon...
i my i złodzieje tacy uparci - to już trzecie włamanie do naszej piwnicy, przez okres dwu lat
w sumie sześć rowerów !
na szczęście tym razem były ubezpieczone,

wtorek, czerwiec 00
„komisja lekarska" - w osobie jednego lekarza medycyny - w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, staram się o wyższą grupę, lekarz po badaniu każe czekać na decyzję, to tyle...
czuję się nie najlepiej, prawdopodobnie leki antyhormonalne mają wpływ na moje samopoczucie, ręka puchnie nawet przy lekkiej pracy, mam uderzenia gorąca - nie jest to przyjemne, czuję się zmęczona i nerwowa, jak mówi lekarz - mój zegar biologiczny z powodu choroby wskazuje dziesięć lat do przodu...
nie jest to miła wiadomość, jednak coś wyjaśnia...

czwartek, czerwiec 00
nic nie ma sensu, jest mi bardzo źle, każdy ból - dzisiaj bóle kości, wcześniej - brzucha - to według mojej podświadomości - przerzuty,
wszystko czarne, ciągle płaczę, nie wiem czy chcę dalej pisać..
nie mam już do siebie cierpliwości, albo - to niepokój mnie zabija.,
badanie scyntygraficzne (które w końcu uprosiłam) wykluczyło przerzuty do kości,
to jest wspaniała wiadomość, bóle brzucha ustąpiły same ...

środa, czerwiec 00
dzisiaj otrzymałam decyzję o przyznaniu grupy inwalidzkiej - tylko na rok! jeszcze i to ... to znaczy, że teraz po pięciu operacjach i chemii jestem zdrowsza jak po jednej - dwanaście lat temu?!

sobota, lipiec 00
ślub Marcina i Elwiry w Zakopanem!
liczymy na zdjęcia tej udanej, pięknej pary
wysyłamy telegram z życzeniami,
jakie to i nowoczesne i romantyczne...
popieram! i życzę im dużo szczęścia

środa, lipiec 00
wracają młodzi małżonkowie, z prezentami...dla nas, (ja to nazywam rozrzutnością uczuć)
wypoczęci, opaleni, szczęśliwi, jaki miły obrazek...
kontrolna wizyta u lekarza, poza „normalnymi" objawami po chemii wszystko w porządku,
dopięłam swego - jutro przyjeżdżają dziewczynki, (ich matkę poznałam przez wzruszający program mojej ulubionej dziennikarki Moniki Olejnik o polskiej biedzie)
zaprosiliśmy je na małe wakacje, teraz nie mogę się wycofać... udało mi się również u ich proboszcza załatwić pieniądze na podróż, podobno starczyło jeszcze na buty...
muszę coś robić...

wtorek, lipiec 00
dzisiaj żegnamy Wiolę i Marzenkę, przytulone do nas płaczą...
aż trudno uwierzyć, minęły już dwa tygodnie...
jaka przyjemna jest ta świadomość, że pomogliśmy im zobaczyć coś więcej,
były wycieczki w ważne miejsca, była plaża, wieczorne zabawy,
jest nam również bardzo smutno, zdążyliśmy się zaprzyjaznić...
przez telefon do ich matki żartuję, że takich wdzięcznych i skromnych dzieci (poza moimi oczywiście) w mieście już nie ma...

piątek, lipiec 00
tak ciepłego, pięknego listu chyba jeszcze nigdy nie dostałam!
chyba tak do końca nie zdawałam sobie sprawy z tego czym były te małe wakacje dla tych dzieci, jak się okazało - to były ich pierwsze wakacje, pierwszy wyjazd poza kilkanaście kilometrów od domu!
tyle jest dzieci, które potrzebują takiej małej pomocy, dla tych dzieci każdy gest, każdy drobiazg to ogromna radość i one to potrafią naprawdę okazać, dzieci, które chociaż raz w swoim szkolnym życiu mogłyby dzięki innym przeżyć coś więcej niż biedę i smutek...
to naprawdę tak dużo nie kosztuje, ważne są pomysły i pomoc bliskich,
„nasze" dziewczynki mogły przyjechać dzięki mojej rodzinie, pomagali mi wszyscy...
ktoś powiedział: "zrobiłaś taką wielką rzecz"
jeśli to taka radość dla mnie to dla kogo to zrobiłam?...


Minął rok...

dzieci - Patrycja - studiuje, Dominika dostała się na studia, Magda - dalej szkoła średnia
moje zdrowie fizyczne - jestem teraz dużo słabsza, parę schorzeń, które normalnie towarzyszą tej chorobie, poza tym - odpukać - nic się nie zmieniło, gdyby nie walka z urzędami..., oprócz tego że lekarze wykonali dobrą robotę - ja wierzę w dietę antynowotworową
moje zdrowie psychiczne - niestety dopadła mnie depresja
renta - stało się, za miesiąc zostanę bez środków, odwołanie nie pomogło, biegły uważa, że teraz jestem o wiele zdrowsza(!), rok walki - na nic
finanse - kłopoty, zmartwienia, walka o kasę....
wiersze - dostałyśmy z Dominiką dyplomy, niedługo coś tam nam wydrukują

Inspiracją dla mnie był list Pani Krystyny - amazonki - „Wysokie Obcasy" /nr 45 (85)/. Czytając artykuł kolejny raz przeżyłam swoją niedawną historię. Właściwie historia ma ciąg dalszy i tak naprawdę dla mnie nigdy się nie skończy. Dlatego rozumiem, współczuję, chciałabym pomóc. Jak? Jeszcze nie wiem.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady