Lek hamujący powstawanie skrzepów zapobiega przerzutom raka
Lek zapobiegający powstawaniu skrzepów krwi hamuje u myszy przerzuty złośliwego raka do kości i innych narządów - donieśli badacze z USA na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences".
W tworzeniu skrzepów krwi główną rolę odgrywają tzw. płytki krwi, które mają zdolności do agregacji, czyli łączenia się w zespoły. Płytki krwi są pozbawionymi jądra komórkowego fragmentami komórek, które powstają w szpiku kostnym.
Wcześniejsze wyniki badań wskazywały, że mogą one pośredniczyć w powstawaniu przerzutów nowotworów, m.in. raka płuc, a pacjenci z nowotworami dającymi przerzuty, często mają podwyższoną liczbę płytek.
Zespół z Wasihngton University School of Medicine w St. Louis testował możliwość wykorzystania eksperymentalnego leku, który blokuje agregację płytek krwi, w hamowaniu przerzutów.
Badania prowadzono na myszach z przeszczepionymi komórkami czerniaka, bardzo złośliwego raka skóry.
"To bardzo agresywna linia komórek czerniaka. Po 14 dniach od wszczepienia u 75 do 80 proc. myszy wykrywa się guzy rozsiane w całym organizmie, w tym w kościach" - komentuje prowadząca badania prof. Katherine Weilbaecher.
Naukowcy podali grupie myszy kilka dawek eksperymentalnego leku o roboczej nazwie - ML464. Hamuje on agregację płytek krwi poprzez wpływ na powierzchniowe białko o nazwie integryna beta-3, które pośredniczy w łączeniu się płytek w grupy.
"Po 14 dniach okazało się, że myszy, którym podawano lek, miały znacznie mniej przerzutów, a gdy już do nich dochodziło miały znacznie mniejsze rozmiary, niż przerzuty u myszy nieleczonych" - mówi prof. Weilbaecher.
Okazało się ponadto, że lek hamował nie tylko przerzuty komórek czerniaka do kości, ale też zapobiegał powstawaniu guzów w innych narządach, jak wątroba, jelita czy nerki.
Jak komentują autorzy, obecnie w leczeniu pacjentów stosowanych jest wiele leków, które blokują agregację płytek i warto byłoby sprawdzić ich efektywność w hamowaniu przerzutów raka.
Autorzy podkreślają jednak, że taka metoda terapii silnie obniża krzepliwość i mogłaby narazić pacjentów na silne krwotoki.
"Nasze wyniki sa obiecujące, ale to dopiero początek" - komentuje prof. Weilbaecher. Badaczka liczy, że w przyszłości można by tak zmodyfikować metodę, aby obniżała ryzyko przerzutów i jednocześnie nie wpływała w tak dużym stopniu na spadek krzepliwości krwi.
Obecnie naukowcy nie potrafią dokładnie wyjaśnić na czym polega udział płytek krwi w powstawaniu przerzutów nowotworu. Jedna z bardziej popularnych teorii głosi, że płytki przyłączają się do komórek raka krążących w krwiobiegu i w ten sposób osłaniają je przed atakiem układu odporności, który nie może ich rozpoznać i zniszczyć.
Teraz zespół prof. Weilbaecher planuje prowadzić badania, które pomogą lepiej zrozumieć podłoże tego zjawiska.
Onet.pl, 12.11.2003
Komentarze
powrót