Forum

 
Temat: Dlaczego Polscy onkolodzy...
 
 
 
Default Avatar

11/10/2011, 20:05
Dlaczego Polscy onkolodzy traktują nas jak "błoto"
Witam serdecznie,

U mojej 77 letniej Babci zdjagnozowano raka piersi - przewodowy naciekający. W opisie brak jest nomenklatury TNM. Jedyne co znalazłem to opis: (G2)(3+2+1) i chromony wszystkie 0% oraz HER2 0. Także nie wiem w jakim jest stadium, ale z wielkości - 45 mm, i innych damych podejżewam, że w trzecim.

Co mnie bardzo irytuje to, że w Polsce onkolodzy/chirurdzy/ogólnie specjaliści stoją na wybudowanym przez siebie piedestale i nie mają czasu ani ochoty porozmawiać ze zwykłymi śmiertelnikami. Ogólne mówiąc są egocentrykami i boją się podważania ich opinii.

Zapowiedział Babci, że jedynym leczeniem jest usunięcie całej piersi wraz z węzłami chłonnymi po czym sesje radioterapii. Nie uważam, że to jest błędna diagnoza. Aczkolwiek jeśli chodzi o sposób leczenia to mam wątpliwości. Problem w tym, że w Polsce nie można porozmawiać z lekarzem o swoich wątpliwościach i obawach. Nawet pytań nie można zadawać.
Przykład: [pytanie przez telefon] Jakie są szanse Babci na przeżycie samej operacji, a jakie po?
Onkolog [z oburzeniem]: My tu próbujemy ratować życie! Prosze mi nie zadawać takich pytań! Po czym odłożył słuchawkę.

W jakim kraju my żyjemy, że lekarz za nas podejmuje życiowe decyzję i nawet nie znamy własnych szans. Nawet nie próbuje z nami porozmawiać. To jest paranoja!!

Ja sam obecnie mieszkam w Stanach i pracuję jako fizyk w uniwersyteckim ośrodku medycznym. Skonsultowałem się ze specialistami w dziedzinie onkologii, którzy mnie znają i mogą podejść do sprawy bardziej osobiście. Oczywiście jest to trudna decyzja, ale przeważała opinia, że w wieku 77 lat przeżuty nowotworu mogą nie być największym zmartwieniem. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby usunięcie samego guza, a resztę (więzy chłonne) poddać radioterapii. Tym samym operacja nie była by aż tak radykalna. Oczywiście, istnieją większe szanse na przeżuty, ale przy Babci spowolnionym metaboliźmie i odpowiedniej diecie (angiogenesis), kto wie kiedy by się one objawiły, jeśli w ogóle.

Teraz Babcia jest przekonana, że podczas operacji usuną jej całą pierś + węzły chłonne co oznacza unieruchomienie prawej ręki na czas nie okreśnoly, więc zadecydowała, że nie podejmie się operacji :-(

W pewnym sensie Ją rozumieim... ale bardzo Ją kocham i nie chce, żeby nas opuściła.
Czy nie ma w Polsce normalnych onkologów, którzy może rozważą opinie i potrzeby pacjenta i ich rodziny? Mieszkamy w okolicach Warszawy.

Dziękuję za cierpliwość w przeczytaniu tego długiego tematu.
Reply
 
 
 
Reply
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady