Forum

 
Temat: do Ewasek
 
 
 
Default Avatar

28/09/2008, 16:02
do Ewasek
Witaj. Mam niestety niedobre wiadomości. Mamusia jest w szpitalu, walczy z niewydolnością wątroby.
A Meli nie ma już wśród nas. Odeszła niedawno ( 2.08.)
Z naszej trójki została już tylko moja mama. Ale chyba podąża już za Twoją mamusią i Melą. Tak trudno się z tym pogodzić.
 
 
 
  • 28/09/2008, 16:02
    Redakcja
    do Ewasek (Odp: 9)
    Witaj. Mam niestety niedobre wiadomości. Mamusia jest w szpitalu, walczy z niewydolnością wątroby.
    A Meli nie ma już wśród nas. Odeszła niedawno ( 2.08.)
    Z naszej trójki została już tylko moja mama. Ale chyba podąża już za Twoją mamusią i Melą. Tak trudno się z tym pogodzić.
  • 28/09/2008, 17:26
    Redakcja
    re (Odp: 8)
    Witaj Gosiu! tak bardzo zmartwiła mnie Twoja wiadomość:(wiem,że jest Ci teraz bardzo cieżko, ale musiasz być dzielna!!!niestety przy tym typie nowotworu,jezeli jest zaatakowana watroba to dochodzi do niewydolności..Mam nadzieję,że Twoja mama na teraz dobrą opiekę w szpitalu i że podawane są jej srodki przeciwbólowe, bo to jest w tym stanie niezmiernie ważne???
    Tak podejrzewałam,że Meli może już tu nie być,ale miałam nadzije,że może jeszcze walczy..bardzo to jest przykre.(*)

    Gosiu jeżeli możesz to napisz mi co mówią lekarze?Może jest jeszcze jakaś szansa, może jakiś hepatolog??Mam nadzieję,że nie jesteś teraz sama, że masz wsparcie bliskich?
    Ja myślami jestem przy Tobie, trzymaj się i wiedz,że są ludzie,którzy doskonale Cię rozumieją!!!!!!!!!
  • 03/10/2008, 17:15
    Redakcja
    re (Odp: 7)
    Gosiu kochana jak sie czujesz??jak mama??
  • 06/10/2008, 21:38
    Redakcja
    re (Odp: 6)
    Mama jest w szpitalu, walczy. Trochę zbili bilirubinę i było lepiej, teraz znów urosła powyżej 6. Najważniejsze, że nic mamusię nie boli. Brzuch się powiększa i rośnie temperatura. Nie ma apetytu. Pewnie tak samo było z Twoją mamusią.
    A ja jak się czuję? Prawie non stop jestem w szpitalu, nie jestem w stanie nic robić, nie chodzę do pracy. Jestem zrozpaczona. Chciałabym przez te dni wynagrodzić całe dobro i miłość jaką otrzymałam od mamy.
  • 07/10/2008, 09:17
    Redakcja
    re (Odp: 5)
    Kochana Gosiu jestes bardzo dzielną i kochającą córką.Bardzo często myśle o Tobie i chciałabym Ci jakoś pomóc.Wiem,ze to raczej nie możliwe, ale chociaż duchowo jestem z Wami.
    Z moja mamcią było podobnie, chociaż miała o wiele wieksze bilirubine, ale było to spowodowane ciągnącą się żółtaczka.Mama też miła duży brzuch , ale stopniowo schodził po podaniu leków moczopędnych..cale szczeście,ze Twoja mame nic nie boli.
    Droga Gosiu , wiem,że jak napiszę trzymaj się, to zabrzmi to bardzo banalnie..Wiem co teraz przeżywasz, bo tak samo ja rok temu sie czułam.To ,że jesteś teraz przy mamie jest najważniejsze...pozdrawiam Cię Gosiu i mocno przytulam
  • 12/10/2008, 16:41
    Redakcja
    re (Odp: 4)
    Dziękuję za słowa otuchy. U mamy bilirubina narasta to bardzo widać. Przyjmuje leki moczopędne, ale brzuch nie zmniejsza się. Cały czas leży, bo jest bardzo słaba, malutko je, wszystko płynne. Bóli żadnych nie ma, oprócz tego brzucha, który powoduje trudności we wstawaniu czy przekręcaniu się na boki. Jest w domu i choćby nie wiem co, nie oddamy jej już do szpitala Jest świadoma. Przyjmuje wszystkie lekarstwa, walczy jeszcze, ale wie, że jej stan pogarsza się.
    Proszę napisz mi czy Twoją mamusię coś bolało, kiedy straciła świadomość?
  • 12/10/2008, 19:12
    Redakcja
    re (Odp: 3)
    Witam Cię Gosiu , moja mamusia miała pewne bóle własnie brzucha, potem już nie wiemy, ponieważ dostawała caly czas leki przeciwbólowe.Początkowo był to tramal a potem już morfina..Gosiu czy Twoja mama ma już jakieś leki podawane???jeżeli zaczną się jakiekolwiek bole leki przeciwbólowe musza być jak najszybciej podane, bo ponoć wątroba strasznie boli w stadium końcowym.Lekarze wypuścili mamę ze szpitala , jeżeli bilirubina wciąż rośnie??sluchaj a może mama na zatkany przewód pżw ??i może stąd ta żółć??czy mama miała robione usg??bo jeżeli pż jest zatkany to można zrobić odbarczanie i ta żółć zejdzie..Martwi mnie ta bilirubina o ktorej piszesz..nie chce Cię jeszcze bardziej martwić, ale jak mi powiedzial pewien hepatolog, żółć jak dojdzie to mózgu to go zabije, zatruje..Gosiu może jeszcze spróbujcie pojechać z wynikami mamy do hepatologa, jeżeli nic nie da się zrobić , to chociaż powie jak uniknąć najgorszego..jezleli jesyes z okolic wrocławia, to moge Ci podac namiary na cudownego lekarza, który jako jedyny nie przekreślił mojej mamy i chciał ja ratować..
    Gosiu trzymaj sie, teraz jak mama jest w domu to musisz dbac tez o siebie,żeby ja w tych chwilach wspierac..pozdrawiam Cie Gosiu
  • 15/10/2008, 23:28
    Redakcja
    re (Odp: 2)
    Witaj, mamę sami wypisaliśmy ze szpitala, bo chcieliśmy i mama też żeby miała ciszę i spokój. Jest pod opieką lekarza z hospicjum domowego. Przyjmuje te same leki i kroplówki co w szpitalu. Odbarczali tą wątrobę ale bez skutku. Nastąpiła progresja choroby nowotworowej, wątroba staje się niewydolna. Mama miała robione usg trzy tyg. temu, przewody ż były drożne, ale już zbierał się płyn w jamie brzusznej, wtedy jeszcze było go bardzo mało. Bilirubina cały czas narasta i czytałam do czego to może prowadzić. Ale jesteśmy bezradni, robiliśmy i robimy co możemy też byliśmy u hepatologa, ale babka dała leki i nie skierowała mamy do szpitala . Dzwoniłam do niej parę dni później a ona do mnie mówi, że to zaawansowana choroba nowotworowa i nic nie da sie zrobić. Zdecydowanie lepsi okazali się lekarze z oddziału wewnętrznego. Mama ma już przepisane na wszelki wypadek leki przeciwbólowe. I tak jak piszesz to tramal, plastry przeciwbólowe i robiona mieszanka z morfiną na wieksze bóle.Jestem z centralnej Polski, do Wrocławia mam daleko, ale w tym stanie to już chyba tylko Bóg może pomóc. Ogromnie trudne jest patrzenie na cierpienie bliskiej, kochanej osoby i ta cholerna bezradność.
    Dziękuję, za wsparcie i pozdrawiam gorąco
  • 16/10/2008, 10:32
    Redakcja
    re (Odp: 1)
    Witaj, tak niestety Gosiu widocznie musi być, choc wiem,że jest strasznie ciężko poradzić sobie z tą sytuacja..Dokładnie rok temu moja mama miała już żółtaczkę i tak do końca nie wiedziałayśmy co bedzie dalej.caly czas mialam nadzieje,ze to sie cofnie, ze mama jeszcze z nami bedzie, ale niestety..Jak to paskudztwo zaatakuje wątrobe to chyba gorzej być nie mogło..Gosiu bardzo chciałaby Ci jakoś pomóc, ale jak?Najwazniejsze,że jestes przy mamie i,że robisz wszystko co w tej sytuacji jest do zrobienia..nie zalamuj sie Gosiu, badz silna i ciesz sie kazda chwila z mama.
    Pozdrawiam i jezeli masz ochote to pisz a ja jak bede umiala to pomoge , chociaz slowem...
  • 18/10/2008, 21:39
    Redakcja
    re
    Bardzo dziekuję że odpisujesz mi. Jesteś jedyną osobą, z którą mogę rozmawiać. Unikam ludzi, bo nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Telefony od dalszej rodziny, znajomych drażnią mnie. Wiem, że to okropne, ale zazdroszczę innym że są zdrowi.
    Tak jak piszesz, jestem świadoma stanu mamy, a jednak gdzieś tli się nadzieja, że może ta żółtaczka cofnie sie i mama odzyska siły.. To naiwne, ale to prawda, że nadzieja umiera ostatnia.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady