Blog użytkownika - PLYM

jestem oszczędna, po 6 FEC-ach w trakcie radio i hormono.... . moje motto... . wisi, wisi wisiorek... kuca, kuca kucorek... ...

Marzec 2009


20 Marzec 2009, 12:52

czas na podsumowanie



Zakończyłam radioterapię, chemia juz wcześniej popłynęła.
Koniec leczenia.
i gdy nadchodzi koniec czegokolwiek zawsze pojawia się odpowiedni moment na podsumowanie.

Niektórzy twierdzą że wszystko co nas spotyka ma jakiś sens. Może nawet taka była wola Boga a Bóg przecież najlepiej wie co dla człowieka dobre. Jest Ojcem ludzkości. Powstaje pytanie: Czy choroba ma sens ???...??? otóż dla mnie nie ma sensu. Zaraz pewnie ktoś mógłby powiedzieć że osoba dotknięta chorobą, albo jej bliscy, w tym trudnym czasie, sa w stanie odnależć siebie na nowo, coś odkryć czego do tej pory nie zauważali, nauczyć się czegoś o czym nigdy wcześniej nie wiedzieli i właśnie to okropne wydarzenie otwarło im oczy. Poniekąd jest to prawda. Podobnie było w moim przypadku. Wypróbowałam siłę własnego charakteru, obadałam jak działa angielska służba zdrowia nawet zaczęłam malować obrazy.

Tak.

Nauczyłam się wielu nowych rzeczy ale jednak nie zgadzam się z takim sposobem myślenia. Powiem więcej otwarcie protestuję przeciw losowi który pełniąc rolę niejako edukacyjną wcisnął mnie w szpitalną machinę i kazałe biec na oślep do przodu, jak mysz w kołowrotku. Ja bardzo serdecznie dziękuję za tą cała nową wiedzę, wolała bym jej nie mieć. Czy wtedy była bym niedouczona, kimś uboższym duchowo, emocjonalnie. Choroba wiąże się z niepotrzebnymi kłopotami, nierzadko z bólem, ze łzami, stratą. Czy te rzeczy mają sens. Czy faktycznie były niezbędne do uczynienia mojej egzystencji bardziej sensowną.

Nie.

Śmiało mogła bym sobie wyobrazić doświadczanie siebie na innej płszczyźnie. Może właśnie zamiast żygac do ceramicznego mogła bym surfować na Hawajach i tam nabierać nowych doświadczeń obserwując ocean. To my jako ludzkość, nasza cywilizacja, staramy się nadać jej znaczenie po to by łatwiej nam było ją zaakceptować. Ktoś może stwierdzić że choroba jest forma doznania religijnego, przecież wtedy ludzie modlą się na potęgę, dają datki na msze. Tymbardziej. Religia jest wytworem ludziej cywilizacjii. Czy pies albo inne zwierzę nadają sens chorobie, ta dotyka przecież nie tylko ludzi. ..?
według mnie choroba ma sens tylko w dziedzinie nauki. Jest konsekwencją pewnych czynników, których wystąpienie jest niekorzystne dla nas jako istot. Rozgryzanie tej molekularnej zagadki na polu nauki jest jak najbardziej uzasadnione. Postęp
a zwykli ludzie ... każdy w coś wierzy, wiara jest siostrą nadziei, nadziei na wyzdrowienie.  Może właśnie tak musiało być ... ja jednak odpowiadam, że może i musiało ale napewno nie dlatego żebyśmy my jako ludzie odnaleźli w niej zyciowe przesłanie. Dla mnie, owo "musiało" jest związane z biologią na poziomie komórek czy innych mutacji w kodzie DNA, których zaledwie mamy świadomość i póki co nasza wiedza na ten temat jest znikoma a większość chorób możemy rozumieć jako przypadek mniej lub bardziej uświadomiony.
Taka moja filozofia.

epilog
Zamykam więc powolutku ten etap mojego życia. Do całości dodałam mała filozoficzną analizę która pomaga mi poukładać wszystkie wydarzenia i teraz gdy wydaje się że zapanował jako taki porządek mogę odetchnąć z ulgą. Odsapnąć odrobinkę bo aż zadyszki dostałam. Koniec przejażdzki i w związku z tym ja wysiadam bo dalej mi nie po drodze.
Cała tą chorą historię przebrnęłam razem z moim kochanym mężem. Ja toczyłam wielką wojnę, rozgrywałam bitwy, jedna za drugą a on dbał o to bym wiedziła że tu właśnie obok niego jest ciepła przystań, gdzie on przyjaciel mój największy wikt i opierunek dla mnie przyszykuje, który w razie potrzeby pomoże przegrupować oddziały, zadba bym była gotowa do następnego starcia.
Razem wygraliśmy tą wojnę.


dodaj komentarz

Komentarze [0]

Brak komentarzy
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Blog - Top 10
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady