Blog użytkownika - PLYM

jestem oszczędna, po 6 FEC-ach w trakcie radio i hormono.... . moje motto... . wisi, wisi wisiorek... kuca, kuca kucorek... ...

Marzec 2009


30 Marzec 2009, 09:55

... złudzenie internetowe to czy nie? ....


Leczenie za granicą ma swoje plusy ale ma też i minusy a największym minusem jest osamotnienie. Cała ta zwariowana przeprowadzka oraz konieczność mieszkania w pobliżu szpitala spowodowała że zostaliśmy tu zupełnie sami, mój mąż i ja, oczywiście nie licząc całej armii moich internetowych koleżanek z forum Amazonki.net, które zupełnie realistycznie pomogły mi przetrwać ten trudny czas. Owszem, czasem wyłazi potwór zza zasłony ale przynajmniej przestał wyłazić codziennie.


- magdam - nosi zwariowane okulary

Prawie na samym początku znajomości, Madzia postanowiła zrobic mi niespodziankę i w związku z tym na mój angielski adres wysłała małą paczkę, w której znalazłam: płytę CD z muzyczką relaksującą oraz ksiązkę "Pokonać smoka" Joanny Grzelka Kopeć. Ucieszyłam się ogromnie. Czytanie dawkowałam sobie przez następnych kilka dni i było to dla mnie jak biblijny chrzest w Jordanie. Odnowa, uświadomienie. Ktoś otwarcie opowiadał o tym wszystkim co również ja przeżywałam i nie były to jakieś tam wyimaginowane bolączki tylko autentyczne doświadczenia kobiety, która krok po kroku przechodziła wszystkie etapy leczenia onkologicznego. Biegała do szpitala na wlewy, czekała na wyniki, straszył ją ceramiczny, walczyła dzielnie z tym na "r" i to z bardzo dobrym skutkiem. Czasem tak jest, że aby pokonać zmorę trzeba sobie ją zwizualizować, ta książka była dla mnie projekcją. Odpowiedni czas, odpowiedni obraz. Pomysł z pisaniem listów, również narodził się w głowie Magdzi, nie żadnych e-maili tylko takich prawdziwych listów, na papierze, w kopercie ze znaczkiem, wysyłanych konwencjonalną pocztą. Ktoś może powiedzieć że to nieco starmodne, trąci myszką ale ja zawsze postrzegałam siebie jako osobę starej daty więc cała ta ceremonia pisania, wysyłania a potem czekania na odpowiedz była bardzo ekscytująca. Taki list jest czymś wyjątkowym. Madzię znam więc z listów, ze zdjęć, z wpisów na forum i tyle właściwie, mimo to jestem pewna że jeszcze kiedyś nadejdzie taka chwila gdy razem zasiądziemy w nostalgicznej kafejce na Krakowskim Kazimierzu i sącząc aromatyczną kawę będziemy snuć piękne opowieści.


- agawa - oswaja zdziczałe stwory

Jeszcze nie miałam tego szcześcia by rozmawiać z Agawą visa vie ale wiem że ma cudowny głos. Już sobie wyobrażam jakiż to musi być aksamitny głos. Może coś jakby intensywny zapach bzów rozpływający się po pokoju, do którego przez otwarte na oścież okna wciska się chłodne, wieczorne powietrze i niby ten orzeźwiający kontrast dodatkowo wzmacnia zapach bzów. Czy jestem bliska prawdy nie wiem. Może kiedyś się przekonam.


- Nefretete - nie stoi w miejscu

Z tym na "r" walczy na wielu frontach. Ostatnio zaangażowała się w promocję Kalendarza Młodych Amazonek, którego hasłem przewodnim jest: "Niejedna z jedną". Nefretete jest kwietniem.

Kilka słów o tej inicjatywie. Nadrzędnym celem akcji z kalendarzem jest przełamywanie stereotypu o tym że rak piersi to choroba pań po 50-tce. Ten fałszywy pogląd niestety nadal egzystuje w świadomości społeczeństwa, co gorsza nie rzadko rozpowszechniany jest również przez lekarzy i zamiast zmierzać do wczesnej diagnozy prowadzi do uśpieniem czujności w środowisku młodych kobiet gdzie, jak wskazuja najnowsze doniesienia naukowe zagrożenie jest ogromne. Co za ignorancja, aż strach. Kalendarz jest połaczeniem całkiem udanego działania artystycznego z kampanią uświadamiającą. Dołączono do niego samouczek badania piersi, wykaz przychodni w całym kraju wykonujących bezpłatne badania profilaktyczne, informacje o rekonstrukcji oraz słowo wstępne o profilaktyce i przeciwdziałaniu rakowi piersi autorstwa dr. Romana Czarneckiego, onkologa z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Dla mnie osobiście istotna jest również kwetia, odtajnienia tematu. Ciało kobiece bez piersi obnażone. W chwili gdy rozpoczyna się rozmowa społeczna na jakiś temat przestaje on być tabu, przestaje przerażać.

Nefretete oczywiście poznałam na forum Amazonki.net. Bardzo mile wspominam nasze forumowe rozmowy, w których czynny udział brały Agawa i Dortek. Czasem doganiała nas codzienność ale czasem ..... Pozwolę sobie przytoczyć jedną taką dyskusję podczas której wkręciłyśmy się w  temat hipnoz, teleportacji i generalnie podróży.


Nefretete

Już po sprawie moje drogie i bardzo dobrze!!!!

Tak, taka telepatia bardzo fajna sparawa...

Albo hipnoza.... Ponieważ ja jestem tuman kuchenny , zaczełabym od wysyłania myśli do szefów kuchni w Wawie, codziennie do innego, np.: " Dziś przywieziesz mi owoce morza z makaronem plus najlepszy deser jaki masz w ofercie.." lallaaaa cudnie by było....

No i proszę, ja tylko o jedzeniu myślę...


PLYM

hiiiiii

podoba mi się taki scenariusz o.... "zahipnotyzowaniu kuchennym".....mlask mlask...

ja do tego dodałabym... "teleportacje krótkodystansową".....

Potrzeba teleportacji jest jak najbardziej praktyczna i uzasadniona np: czasem trzeba iść do lekarza i właściwie interesuje nas tylko sama rozmowa z lekarzem a nie podróż w deszczowy dzień na którą trzeba tracić czas siedząc w autobusie i jeszcze tylko 3 przystanki a tu nic się nie dzieje, stoimy w korku. Wtedy teleportacja na krótkie dystanse była by zupełnie na miejscu, albo na małą wycieczke poza miasto można by sie przenieść.

co o tym myślisz Nefretete, prawda że to logiczne...???


kqs

Ja tam swojemu mężowi już dawno mówilam żeby zakupił guziczek do teleportowania , ale jeszcze tego nie zrobił ......
Skąpy jakiś czy co ?


Nefretete

No!!!!!!! PLYM bardzo mnie się to podoba, taki scenariusz podróżniczy, a i jeszcze, żeby była opcja urlpowa, dwa razy do roku w jakiekolwiek miejsce na Świecie ...Też zamiast gnieść się na zapchanych lotniskach, lub utknąć na nim bo biuro podróży zbankrutowało, myślimy pyk i prosto z Barcelony jestsmy w Warszawie, albo pstryk i prosto z Warszawy na Saharze! A nasze kufry za nami. Alem się rozmarzyła......
Ale niestety zaraz zrobię pstryk, włączę autipedały i lecę na przystanek skorzystać z danej mi rzeczywistaości....
Więc sama Krysiu widzisz, to nie oszczędność, to relaizm...


agawa

Realizm podróży też bywa atrakcyjny... nie wiedziałabym jak 'pachną' Bałkany, gdybym przez Albanię nie przejachała samochodem. Nie wiedziałabym jak smakuje arbuz, gdybym z przymusu cały dzień nie pościła. Nie wiedzialbym, jak dobrze w w-skim autobusie, gdybym w Teheranie drogi nie zgubiła. Nie wiedziąłabym, jak fajnie w łazience hotelowej, gdybym na granicy z Macedonnią nie musiała z tzw toalety skorzystać. Bo podróże i kształcą i charakter wyrabiają. Ale do Barcelony to i ja chętnie bym się teleportowała - na sob-niedz - a w poniedziałek już w domku, a za tydzień znowu, ale do Madrytu, i jeszcze Paryż, i Malaga, i... Kurcze, uwielbiam tamtą stronę Europy...


LILA W

Monia jedziesz do Dorotki do Rawicza? Może wiesz kto jeszcze będzie?


Nefretete

Jasne , że jadę!!!

Nie wiem. ... Wiem na bank , że Asika nie będzie!

Może Aga będzie?

No i mam nadzieję, że Ty będziesz!!!

No i na szczęście tam docieraja pociągi i nie pomylę Rawicza z innym Rawiczem tak jak Brzegu!!!

Hhehehe


PLYM

przypomniało mi się że czytałam kiedyś taką książkę tytuł bodaj był Kolory Magii - Terry Prachet, i tam był taki kufer na 100 nóżkach zrobiony z myślącej gruszy, który choćby nie wiem co zawsze podążała za właścicielem. Gdyby jednak jakaś złodziejaszek próbowała go ukraść to w takich okoliczność Kufer pożerał niecnotę bo posiadał ogromne zębiska choć nikt ich nigdy nie widział.....hihhiiiii....Monia taki kufer by Ci się przydał na te Twoje podróże.

pozdrowionka


Nefretete

ha! To Dwukwiat miał taki kufer! Pamiętam!

Tak, przydałby się!! I wszystko w nim było co potrzeba w tym kufrze....

I aparat fotograficzny z demonami, które malowały obrazki, informowały jak im się kolory kończyły, że od teraz czarno-białe zdjęcia będą.


Dortek

A ja kiedyś (dawno, oj dawno, jeszczem dzieckiem była) film taki widziałam... w roli głównej występowały buty, a właściwie ciżemki, bo to gdzieś na dalekim wschodzie się działo. Były one takie sobie normalne, gdy miały przydepniętą cholewkę i udawały klapka (po poznańsku-laczka). Kiedy się jednak cholewkę podniosło... to... oj, pokazywały co potrafią. Przenosiły właściciela gdzie sobie zażyczył - i co najważniejsze-z niesamowitą prędkością.

Takie kapcie By Ci się Nefretete przydały, co?




- Dortek - razem na angielskiej ziemi

Wcześniej nawet sobie nie wyobrażałam że moge wisieć na linii telefonicznej prze 45 minut. Niebywałe. Padła bateria w komórce ale gdyby nie ten fakt kto wie ile jeszcze trwała by ta nasza krótka pogawędka. Dortek była na etapie o dwie chemie przede mną. Sztamę razem trzymamy bo jej również przyszło walczyć na obczyźnie a nikt Cię tak dobrze nie zrozumie jak współtowarzysz niedoli. Leczenie za granicą to ciągłe wydeptywanie nowych ścieżek i odkrywanie niepojętych tajemnic NHS, które jak się okazuje działa według zupełnie innych zasad niż nasza polska służba zdrowia. 


- Betik - Hawaje, ah Hawaje

Betik leczy się w USA i nie małe kłopoty tam ją spotkały. Nie wiem w którym momencie się tak stało ale całkiem fajnie rozwinęła się nasza korespondencja emailowa. Przesympatyczna osóbka, z odrobinka szaleństwa we krwi. Po zakończonej chemioterapi, poniekąd w celu podładowania akumlatorów, poleciała na Samoa. Zwyczajnie, postanowiła odwiedzić znajomych, kupiła bilet i frrrrrr..... potem tylko ogłupiała mnie pięknymi zdjęciami i robi to dalej, przyznaję się, nie protestuje bo w ten sposób w wyobraźni zwiedzam Hawaje. Może też kiedyś bedzie nam dane się spotkać ale, jak babcię kocham, nie wiem na którym to bedzie kontynencie.


- kasssia81 - szalona, prrrr szalona stój!!!!

Zwariowana do entej potęgi. Rozbawiła mnie historia gdy Kasia podczas pobytu w szpitalu wygrała szczenkę w pokera i ponoc oddać nie chciała, bestia jedna bezczelna. Razem zaplanowałyśmy zasadzkę na magdam, ale nie wypaliło, nic nie szkodzi co się odwlecze to nie uciecze.


- Hanka - jest autorka drugiej zwrotki ulubionego przeze mnie wierszyka

I

wisi wisi Wisiorek

kuca kuca Kucorek

gdyby ten Wisiorek spadł

to by go Kucorek zjadł


II

wisi wisi Wisiczka

patrzy patrzy Patrzyczka

gdyby ta Wisiczka spadła

to by ją Patrzyczka zjadła



i tak mogłabym wspominać i wymieniać a historii przeróżnych starczyło by pewnie na dalszych jeszcz 50 stron. Aby sprawiedliwości stało się zadość koniecznie muszę wspomnieć o dziewczynach administratorkach, których praca dla Amazonki.net jest nieoceniona oraz o dziewczynach, które przez swą obecność sprawiły że ta internetowa grupa wsparcia była dla mnie czymś znacznie więcej niz tylko klikaniem na forum.

Są to (w kolejności alfabetycznej) Al la, Amor, Ana, b.angel, beti 1968, dani, Elżbieta, Eda, Gawron, KasiaW, Krysia kqs, mag_dag, mamotsa, Minie, Pat, sylwia b12, Soja, Tina, ToJa – ojej i tak wszystkich nie wymieniłam - aha i jeszcz mój męski Anioł Stróż poniekąd sprawca tego bloga.

Forum jest niesamowite. Niekończące się źródło wiedzy medycznej, doświadczenia życiowego, dobrego humoru i wszystkiego tego co około setka kobitek dziennie ma do powiedzenia.

..... złudzenie internetowe to czy nie ......






dodaj komentarz

Komentarze [8]

WITAJ.. JESTEŚ FANTASTYCZNĄ I PEŁNĄ ENERGII KOBIETĄ, ŻYCZĘ CI ABYŚ POKONAŁA WSZYSTKIE TRUDNOŚCI LOSU I TEGO POTWORA NA ZAWSZE. AMA.
Dodano: 2009-03-30 12:13:38, Autor: ama.
No i się wzruszyłam, łza poleciała... gdzieś czai się uśmiech... Śliweczko najdroższa - jesteś dla mnie bardziej realna niż sąsiadka zza płotu...
Dodano: 2009-03-30 13:36:43, Autor: agawa.
moje Gwiazdeczki, bardzo Wam dziękuje za piękne wpisy i wszystkie zyczenia Postaram się dokończyć całą historie choć pisarka ze mnie nienajlepsza. Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, zawsze miałam z tym problemy. ps. Agawo czy lubisz bzy?
Dodano: 2009-03-30 19:18:50, Autor: PLYM.
Dopilnuję, abyś kiedyś znalazła się w moim ogrodzie... zobaczysz, czy lubię bzy... :)
Dodano: 2009-03-30 23:22:10, Autor: agawa.
Talent masz dziewczyno ogromny!!!Oszołomiona jestem i domagam sie więcej!!! CZekam sparagniona każdej nastepniej literki! :) Ściskam
Dodano: 2009-03-31 15:43:19, Autor: Alienor.
Plymciu Kochana jesteś wielka ;-) Zaraz zabieram sie za pisanie listu. Pisz kochana bo uwielbiam Cię czytać. No i czekam na tą kawkę na Krakowskim Kazimierzu
Dodano: 2009-03-31 18:44:56, Autor: magdam.
Plymku czytam od jakiegoś już czasu i jestem pod wrażeniem. Pisz kochana jak najwięcej. Masz do tego talent. I pamiętaj, że na forumku Ty też jesteś Nam bardzo potrzebna :*
Dodano: 2009-04-04 15:05:07, Autor: Eda.
czekam i czekam na ciąg dalszy... zaglądam codziennie... a tu pusto... buuuu....
Dodano: 2009-05-06 23:45:42, Autor: agawa.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Blog - Top 10
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady