Blog użytkownika - PLYM

jestem oszczędna, po 6 FEC-ach w trakcie radio i hormono.... . moje motto... . wisi, wisi wisiorek... kuca, kuca kucorek... ...

Maj 2009


7 Maj 2009, 16:01

Pociągiem





Odkąd pamiętam zawsze miałam pretensje do PKP o to że nie remontują dworców. Obdrapane ściany, zniszczone posadzki, brudne okna, ptasie kupy. Wszystko to bolało moją duszę. Nie raz więc wzdychałam do niebios by tu na naszej polskiej ziemi uczyniły nam cud remontowy. Niech by się stało tak że dyrekcja kolei państwowych oraz władze miasta po niezwykle krótkich negocjacjach doszły do porozumienia w kwestii odrestaurowała budynków dworcowych.   
Obwieszczenie.
Szanowni pasażerowie, drodzy mieszkańcy naszego przepięknego miasta. W przyszłym miesiącu rozpocznie się kapitalny remont zabytkowego dworca kolejowego, którego obecny stan, jak wszyscy z resztą wiedzą, jest co najmniej opłakany. Pierwszy etap remontu obejmie salę kas. Wejście główne zostanie zamknięte. Prosimy korzystać z drzwi bocznych. W drugim etapie odnowione zostaną wszystkie perony. Za wszelkie utrudnienia mocno przepraszamy i życzymy przyjemnej podróży.”     
Otóż z mojej strony mogę zapewnić że przeprosiny natychmiast zostaną zaakceptowane a wszelkie niewygody związane z pracami zniosę bez szemrania. Ja jako pasażer pragnę oficjalnie oświadczyć że w pełni popieram prace renowacyjne. Niech się remont stanie faktem. Dlaczego się więc nie dzieje ... hmmm ...    hmmm ...     
- Do stu piorunów!!! Do stu beczek solonych śledzi!!! Niech się wreszcie zakończy dalsze niszczenie naszego dziedzictwa kulturowego !!! Niebiosa, apeluję do was.... zróbcie coś.!!!!     
- Co się drzesz babo - huknął głos z góry.    
Wydawać by się mogło że w Wielkiej Brytanii w kraju niebiednym, który niewątpliwie był prekursorem postępowej myśli technicznej zobaczę nie tyle zwykłe dworce ale autentyczne obrazy wielkiej historii. Nie kto inny jak właśnie Brytyjczyk Richard Trevithick jako pierwszy skonstruował wysokoprężny silnik parowy i zastosował go w samobieżnym powozie parowym, pierwszym parowozie. Drugim wielkim wynalazca był George'a Stephenson, również Brytyjczyk. Jego parowóz o pięknej nazwie Rakieta z 1829 stał się pierwowzorem wszystkich dalszych konstrukcji. Namiastkę tego wszystkiego chciałam zobaczyć ...     
A tu nic z tych monumentalnych rzeczy,
jedynie pospolitość, jak seagull na dachu, skrzeczy
Dworzec w Plymouth to obraz wyjątkowego bezguścia architektonicznego. Przejście podziemne jest nieestetyczne stare i brudne a z metalowej konstrukcji peronu farba odłazi wielkimi płatami. Wszędzie dosłownie wali smażonym tłuszczem. Żeby choć pod tym niedbalstwem skrywało się zabytkowe piękno, nie nie, na pewno nie tu. Nie tu i również nie w Exeter (drugie co do wielkości miasto w hrabstwie Devon) i również nie na dworcu autobusowym Wiktoria w Londynie choć tam prawdopodobnie pod tłusta skorupą brudnej farby kryje się właśnie to czego szukałam . Duma i chluba postępowej myśli przemysłu brytyjskiego.     
Na peronie pojawił się pan zawiadowca. Czego nie miał Pan zawiadowca? Otóż nie miła młotka na długiej rączce do klupania w koła pociągu. Wielka szkoda dobrze że chociaz miał gwizdek i lizak.    Ding dong. Pani przez megafon zapowiedziała pociąg. Ding dong. Przyznać muszę że wjechała imponująca nowoczesna maszyna jak się później przekonałam bardzo wygodna i przyjemna w środku. Zajęłam miejsce tyłem do kierunku jazdy, nie to żebym preferowała takie stanowisko wręcz przeciwnie pomyliłam wschód z zachodem, jak żesz mogło by być inaczej. Ruszyliśmy.    
Krajobrazy przemykały przed moimi oczami, zielono, zielono – łagodne pagórki, czerwono czerwono – łupkowe skałki i nagle woooowww.... cały horyzont został opanowany przez Wielki Błękit. Falująca woda była niemal na wyciągnięcie reki. Gdyby pan maszynista zechciał zwolnić troszeczkę mogła bym się wychylić się przez okno i pozbierać muszelki. Wydawało mi się że szyny ułożone są niemal na plaży. Wszystko dlatego że akurat był duży przypływ i woda wdzierała się daleko w głąb lądu. Wspaniałe widowisko. Niepowtarzalne wrażenia.Południowe wybrzeże Anglii jest naprawdę bardzo ładne.
Gapiłam się oszołomiona przez okno a pociąg pędził przed siebie, do celu, na czas. Nie widziałam słupów trakcyjnych ciągnących się sznurem wzdłuż torów bo takich tu nie ma, ani tabliczek z napisem Pozor! Pozor! Dlaczego w Anglii miało by pisać Pozor Pozor, a dlaczego w Polsce właśnie tak pisało? O Boże, mniejsza z tym. Czego jeszcze nie widziałam. Zapchanego kibla i zepsutej umywalki w wagonie i małych kwadratowych naklejek na szybie: Nie wyrzucać butelek przez okno! również nie widziałam.     
Pociąg przemieszczał się niczym poduszkowiec a nie kilka ton żelastwa. Nic się nie trzęsło, nie rzucało mną na boki, nie było rowniez słychać monotonnego to to takt, to to takt, tuk tuk, tuk tuk, to to takt, to to takt, Dźwięk ten od zawsze kojarzył mi się z podróżą pociągiem i tego stukotu chyba mi brakowało.      
Trasę 80 km z Plymouth do Exeter pokonaliśmy w 40 minut.


dodaj komentarz

Komentarze [2]

A co my mamy powiedzieć na asfaltowe szosy,wąskie i nie ruszane od 30 lat?
Dodano: 2009-05-07 17:35:20, Autor: Ania P..
Polecam Klatę z ostatniego Tygodnika Powszechnego o polskich drogach.
Dodano: 2009-05-10 10:24:01, Autor: Ania P.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Blog - Top 10
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady