12 marca 2007 roku

Melduję, że mam nowy fach w rączkach. Złapałam się za malarstwo pokojowe. Maluję drzwi i okno.

Nie takie to znowu trudne. Ślubny zadziwiony wielce pozostaje permanentnie. Kuchni nadal brak.

Meble się robią. W salonie bałagan jak sto diabłów; mąka i cukier sąsiadują na półkach z Mickiewiczem i Słowackim, aż serce się kroi na plasterki.

Na podłodze salonu skład urządzeń AGD; zlewozmywak, bateria, mikrofala, okap. Zmywarka zamówiona, miała dotrzeć w sobotę, nadal nie dowieźli. Ech.